Koń w stajni
Horse in a Stable
J. Worms
Olej na płótnie, sygnowany p/środ. J. Worms fecit 1856
Oil on canvas, signed mid/r. J. Worms fecit 1856
Wymiary 56,5 x 82,5 cm
Dimensions 56,5 x 82,5 cm
Historia obrazu jest fascynująca, gdyż łączy się ze słynną postacią jaką w Petersburgu była, na przełomie XIX /XX wieku, Matylda Krzesińska (Мария-Матильда Феликсовна Кшесиньская 1872-1971). Obraz z Petersburga do Polski przywiózł Bonifacy Zmitrowicz (Petersburg ok. 1900 – 1974 Gdańsk).
Prawdopodobnie już od ok. 1895- 99 najpierw jego ojciec, nieco później także matka otrzymali pracę, a potem i lokum w domu Matyldy Krzesińskiej, słynnej nie tylko jako tancerki baletu. Poza ogólnymi informacjami, że pomagali w prowadzeniu domu – pałacu nic więcej nie wiadomo. Mimo, że biografia jest szczątkowa to wiemy, że w latach 20-tych przyjechał do Polski. Najpierw zamieszkał u rodziny w okolicach, potem w samym Wilnie, a następnie przeniósł się do Warszawy, gdzie ożenił się. Niestety okres wojny był tragiczny gdyż matka i żona wywiezione zostały do Oświęcimia i tam zginęły a jedynego syna stracił w czasie Powstania Warszawskiego. Po wojnie przeniósł się do Trójmiasta i tu ożenił się po raz drugi.
Z przekazu jaki pozostał po Bonifacym, którymi pod koniec życia zanudzał rodzinę swojej drugiej żony, a zwłaszcza siostrzenicę, to jego opowieści z okresu dzieciństwa w Petersburgu. Był niechętnie słuchany, również przez dosyć wąskie grono znajomych, gdyż wszyscy uważali go za fantastę, a jego opowieści przyjmowane były z przymrużeniem oka. O tym, że mieszkał wraz z rodzicami najpierw w małym mieszkaniu, a potem w pałacu, w Petersburgu i tam jako dziecko bawił się z synem hrabiny Krzesińskiej, Wową. I o tym, jak mu później mówiła matka, że ojcem tego chłopca, był car Mikołaja II i o tym, że widział z bliska wielu członków z rodziny cesarskiej, którzy przychodzili na przyjęcia do hrabiny. Tak ją tytułował, choć jak dziś wiemy obok tego, że miała bardzo bliskie związki z carem Mikołajem II i utrzymywała kontakty z domem Romanowych i elity arystokracji, to dopiero w Paryżu wyszła za mąż za wielkiego księcia Andrzeja Władimirowicza (Андрей Владимирович 1879 – 1956), który to był prawdziwym ojcem Wowy.
Ze szczątków opowieści wyłania się biogram Bonifacego Zmitrowicza i to, że po wybuchu rewolucji w Rosji włączył się aktywnie, bo wspominał siebie, jako rewolucjonistę. Nie udało się odnaleźć informacji o tym co robił w Petersburgu, a także czy rzeczywiście był tym aktywnym, młodym rewolucjonistą. Czy mając w pamięci wspólny dom, w tamtych trudnych czasach utrzymywał kontakty z Krzesińską bądź jej synem Wową, przed ich wyjazdem z Rosji? Tego nie wiadomo.
Przez lata przenosił się wielokrotnie, ale zawsze nierozłącznie z jedynym przedmiotem, obrazem który łączył go z tamtym wyjątkowym okresem. Jak wspomina siostrzenica podobno dostał go od hrabiny w prezencie. Był to ten obraz, pamiątka wokół której jego przekaz był dość tajemniczy przez to, że obok wielu prezentów, biżuterii wysadzanej drogimi kamieniami, Krzesińska dostała go w podarunku od bardzo ważnej osoby i wisiał u niej w sypialni. Uciekając z Rosji nie zabrała go. Jaki więc mógł być jego los?
Trudno to rozstrzygnąć, ale równie prawdopodobne wydaje być się to, że Zmitrowicz wszedł w jego posiadanie gdy opuszczony dom, zanim zamieszkali w nim wodzowie rewolucji, stał otworem dla różnego rodzaju szabrowników. Zabrał by go uchronić, a także by mieć wartościową pamiątkę po minionych czasach.
To prawdopodobnie najbliższa prawdzie wersja.
Here is the short story of the painting from Matylda Krzesińska bedroom.
The provenance of the painting is fascinating as close connected with Matylda Krzesińska (Мария-Матильда Феликсовна Кшесиньская 1872 -1971) famous Petersburg ballerina, of Polish origin. But not only because of dancing but mainly of the affection and especial relations with future Tsar Nicholas II and also with Grand Duke Andrei Vladimirovich (Андрей Владимирович 1879 – 1956) her future husband, father of Wowa. The painting was brought to Poland by Bonifacy Zmitrowicz (Petersburg ca. 1900 – 1974 Gdańsk) whose parents were part of the staff at Krzesińska palace in Petersburg. The painting, the only trace which connected his memories with the time of childhood and palace where he used to play with Krzesińska’s son Wowa before Revolution, he kept till his last days. Nowadays, his cousin, is regretting she was not patient enough to listen to her old uncle’s stories as in the time of 60-ties she was too young and his tales were treated not seriously about the painting which was a gift to Krzesińska from very important person – Nicholas II.